niedziela, 10 maja 2020

80. Ulica Pokątna

Ulica Pokątna znajdowała się na liście ulubionych miejsc Maggie zaraz po Hogwarcie. Uwielbiała jej atmosferę i panujący tu zawsze zgiełk. W tym miejscu czarodzieje nie musieli się obawiać tego, kim są. Mogli nosić swoje kolorowe szaty i głośno rozmawiać o najnowszych rozgrywkach quidditcha.
- Gdzie mamy się z nimi spotkać? - zapytał Al, wytrącając Maggie z zamyślenia.
- Koło Magicznych Dowcipów - odparła Lily, na co James wyraźnie się rozpromienił.
- No to idziemy! - zarządził, na co Albus wzniósł oczy do nieba.
Witryna sklepu Weasleyów rzucała się w oczy już z daleka. Na Pokątnej znajdowało się mnóstwo barwnych sklepów, ale żaden nie dorównywał Magicznym Dowcipom. Z ciekawością zerknęła na wystawę. Tym razem znajdowało się na niej kilka najnowszych Bombonierek Lesera i bardzo dziwnie wyglądający różowy sznur, który podskakiwał nerwowo.
- Edycja limitowana - usłyszeli głos Freda i chłopak wyszedł ze sklepu. - Gorączki Paprykowe, Katarki Jabłkowe i Duchotki Arbuzowe. Chociaż moim zdaniem nic nie przebije starych dobrych Wymiotek...
- Jest coś ciekawego? - zapytał James. - To nasz ostatni rok, Freddie. Musimy uczynić go pamiętnym.
- Może nie przy Prefekciku? - zadrwił Fred, zerkając na Albusa.
- Już wiesz? - westchnął chłopak.
- Rosie i Hugo przyszli dosłownie chwilę przed wami - odparł. - Młody wypaplał się w tej samej sekundzie, w której mnie zobaczył.
- Znajdźmy ich i chodźmy na te zakupy - burknął wtedy Albus.
- Prefekci przodem. - Fred skłonił się nisko, otwierając przed Albusem drzwi.
- Dlaczego nie traktujesz tak swojego kapitana? - udał oburzonego James.
- Bo ty nie możesz mi odejmować punktów.
James i Fred zaczęli się przekomarzać, ale Maggie już ich nie słuchała. Weszła do sklepu zaraz za Lily, która niemal natychmiast zniknęła w dziale magicznych psikusów. Mags była pewna, że dostrzegła tam inną rudowłosą postać.
- Tutaj!
Rosie pomachała do nich entuzjastycznie. Stała koło stoiska z eliksirami, które zaraz przyciągnęły uwagę Albusa. Chłopak wziął do ręki pękatą niebieską buteleczkę i przeczytał etykietkę.
- Eliksir Natychmiastowego Odrętwienia. Równie skuteczny jak Drętwota! - uniósł lekko brwi. - To naprawdę działa?
- Wuj nie sprzedawałby czegoś, co nie działa - odparła Rosie. - Chodźmy stąd i zróbmy te zakupy, zanim stracimy cały dzień.
Maggie odwróciła tęskny wzrok od samonotującego pióra, które biło właściciela po głowie, gdy za długo myślał nad tekstem i zaczęła rozglądać się za pozostałymi. Rose złapała ją jednak za rękę i wyciągnęła ze sklepu zanim zdążyła coś powiedzieć.
- Nie czekamy na Jamesa i resztę? - zdziwiła się.
- Potrafią sami zrobić zakupy, a zanim wyjdą z Dowcipów, my będziemy już wolni - odparła na to. - Al, gratulacje! - zawołała jeszcze, mocno przytulając kuzyna.
- Taaa - bąknął. - Nie mówmy o tym. Chodźmy najpierw do Malkin, co? Szata jest już na mnie dobre trzy cale za krótka.
Ponad dwie godziny zajęło im skompletowanie wszystkiego z listy szkolnej. Maggie dodatkowo kupiła karmę dla Runy, a potem we troje poszli na lody. Usiedli z nimi w ogródku przed sklepikiem, przyglądając się krążącym po ulicy czarodziejom i czarownicom. Maggie dostrzegła kilka znajomych twarzy z sierocińca, a także parę osób z ich rocznika. Nikt jednak nie zatrzymał się przy nich na dłużej, za co byli wdzięczni.
- Idę do księgarni - oznajmił w południe Albus.
- Już tam byliśmy - zauważyła przytomnie Rosie.
Albus nie odpowiedział, bo już go nie było. Dziewczyny odprowadziły go wzrokiem, a potem spojrzały na siebie i wzruszyły ramionami, kontynuując jedzenie lodów. Kiedy wrócił 15 minut później, trzymał w ręce Proroka Południowego i wyglądał na podekscytowanego.
- Jest informacja o nowym dyrektorze! - powiedział, siadając między przyjaciółkami i pokazując im nagłowek: Gustus Pickwitt nowym dyrektorem Hogwartu!
- Pickwitt? Któż to taki? - Maggie pierwszy raz o nim słyszała.
- Wszystko jest w artykule - odparł Al, na co zaczęła czytać.
Jak donosi nasz korespondent, rada nadzorcza skończyła obrady i jednogłośnie wybrała na stanowisko nowego dyrektora Hogwartu, Gustusa Pickwitta, Kawalera Orderu Merlina Drugiej Klasy i byłego Najwyższego Sędziego Wizengamotu. Pickwitt powszechnie znany jest ze swojego nowatorskiego i dość kontrowersyjnego podejścia do edukacji. Zapytany o swoje plany co do przyszłości Szkoły Magii i Czarodziejstwa, odpowiedział: "Wszystkich czekają duże zmiany. Cieszę się jednak, że rada zaufała moim talentom i gorąco wierzę, że uda mi sie stworzyć w Hogwarcie coś, co do tej pory nie udało się żadnemu dyrektorowi".
Niestety, nie udało się ustalić, czego dotyczą plany nowego dyrektora. Tym niecierpliwiej więc czekamy na nastanie nowego roku szkolnego".
Maggie skończyła czytać i spojrzała na przyjaciół.
- Czy ja dobrze rozumiem? Zamierza zreformować Hogwart?
- Na to wygląda - mruknęła Rosie.
- Nie podoba mi się to - mruknęła Maggie.
Nim zdążyła powiedzieć coś więcej, w lodziarni pojawili się Lily i Hugo. Dziewczynka wyglądała jednocześnie na rozbawioną i zdenerwowaną.
- Tutaj jesteście - powiedziała. - Jim już zaczął świrować. Myśli, że znowu napadli cię śmierciożecy.
- Super, że martwi się tylko o Maggie - zakpił Albus.
- Przynajmniej wiemy na czym stoimy, braciszku - zaśmiała się. - Chodźcie, zanim wezwie aurorów na ratunek.
- A jest gotów to zrobić - potwierdził Hugo.
Maggie wywróciła oczami, ale się podniosła i to samo zrobili Al z Rosie. Al ściskał mocno Proroka. Nie wiedząc czemu, Maggie nagle zrobiło się zimno, jakby ktoś rzucił na nią zaklęcie zamrażające. Wzdrgnęła się i obejrzała przez ramię, ale nie dostrzegła niczego dziwnego.
- Wszystko w porządku? - zapytała Rosie.
- Tak - odparła niepewnie. - Lepiej się pospieszmy. Lily i Hugo nie przesadzali gdy mówili o Jamesie i aurorach.
Rosie tylko zachichotała.

2 komentarze:

  1. Od tak dawna czekałam na rozdział ,cieszę się że wróciłaś...

    OdpowiedzUsuń
  2. Super że wróciłaś ciekawy rozdział czekam na więcej życzę weny

    OdpowiedzUsuń