- Mags, musimy o czymś porozmawiać.
Rosie i Al wciagnęli przyjaciółkę do tajnego przejścia za gobeliniem. Oboje mieli przejęte miny, na co Maggie zmarszczyła podejrzliwie brwi.
- Co się stało? - zapytała z miejsca.
- Mieliśmy powiedzieć ci o tym w Hogsmeade, ale wyszło jak wyszło... - skrzywił się Al.
- No i miał być przy tym Jim... - dodała Rose.
Grymas przebiegł przez twarz dziewczyny i tylko skrzyżowała ręce na piersi. Miała mieszane uczucia co do Jamesa i wolała nie poruszać jego tematu.
- Chciałaś wiedzieć gdzie tak znikamy - powiedział Albus. - Prawda jest taka, że razem z Jamesem przesiadywaliśmy w bibliotece i szukaliśmy informacji na temat twojej rodziny. Przejrzeliśmy chyba wszystkie Proroki z roku naszego urodzenia, a nawet wcześniejsze...
- Co robiliście? - Maggie przerwała mu szybko, wytrzeszczając oczy.
- Pomyśleliśmy, że trochę poszperamy... I może coś się znajdzie - smutno uśmiechnęła się Rose. Kasztanowe loki związała dziś w niesforny kucyk, który odejmował jej lat.
- I co? - głos Mags lekko zadrżał.
- Na razie nic - westchnął Al. - Ale nie poddajemy się. Jim wpadł na pomysł by przeszukać jeszcze roczniki szkolne. Możliwe, że jesteś bardzo podobna do któregoś z rodziców. A jeśli tam nic nie znajdziemy, to napiszemy do taty żeby poprosił o udostępnienie roczników z Beauxbatons.
- Beauxbatons? Myślicie, że moi rodzice mogli chodzić do szkoły we Francji?
- Tam zaczęły się ataki na sierocińce - przypomniała jej Rose.
- Dlaczego nie powiedzieliście mi wcześniej? - zapytała się Maggie, patrząc to na jedno, to na drugie.
- Nie chcieliśmy robić ci niepotrzebnej nadziei. - Rosie uśmiechnęła się przepraszająco. - Ale to już za długo trwa.
- Jim czeka w bibliotece z rocznikami - rzekł Al. - Chodźmy.
- James wam pomaga? - Maggie była tym nieco zaskoczona. - Nienawidzi biblioteki.
- I dlatego lepiej żebyśmy się pospieszyli. Znowu zrobi się marudny i pani Pince będzie nam sterczała nad głowami.
Dziewczyna zaśmiała się cicho i ruszyła za przyjaciółmi. Korzystając z licznych skrótów, szybko dotarli do biblioteki. Al i Rosie od razu skierowali się do stolika, przy którym zawsze pracowali. James już tam był. Z wielce rozbawioną miną oglądał jakiś rocznik.
- Roczniki 1971-1978 - powiedział. - Fajnie pooglądać zdjęcia Huncwotów. Ciekawy jestem, czy tata kiedyś to widział?
Uniósł wzrok i dopiero wtedy zobaczył Maggie. Szybko odłożył książkę na stół i przejechał palcami po włosach. Al, który akurat przyglądał się zdjęciu dziadka, parsknął cichym śmiechem, gdy James Potter Senior uczynił dokładnie to samo.
- Zadziwiające podobieństwo... - wykrztusił.
- To są prawdziwi Huncwoci? - zaciekawiła się Maggie.
W Dolinie widziała tylko kilka zdjęć, bo Harry nie miał ich dużo. Jedno pamiętała bardzo dobrze. Stało na kominku i przedstawiało Jamesa i Lily Potterów z Syriuszem Blackiem podczas ślubu.
- Prawdziwi? No wiesz! - oburzył się James. - A ja to podrabiany?
Rosie wywróciła oczami, a Albus postukał palcem w fotografie.
- Rogacz, Łapa, Lunatyk i Glizdek - wymienił kolejno postacie ze zdjęcia
Albus przekręcił kartkę. Z następnej strony śmiała się do nich Lily Evans.
- Severus Snape - przeczytał James, patrząc z podniesionymi brawami na zdjęcie czarnowłosego chłopaka. - Cóż... Tata z jakiegoś nieznanego dla mnie powodu postanowił nadać ci takie drugie imię... Całe szczęście, że nie świrował przy moim.
Al zmierzył brata spojrzeniem. Jim tylko wyszczerzył się w odpowiedzi i zmierzwił mu włosy.
- Zostawmy sobie rodzinny rocznik na później - powiedziała Rosie, zanim chłopcy na dobre pogrążyli się w sprzeczce. - Do jakich powinniśmy zajrzeć żeby znaleźć rodziców Mags?
- Nasi rodzice przyszli do Hogwartu w 1991... - Al szybko obliczał potrzebne daty. - Zakładając, że Mags urodziła się w 2005 roku, a jej rodzice mieli przynajmniej 17 lat w chwili jej narodzin...
- 1999 - mruknął Jim. - Roczniki do tego roku sprawdzamy.
- Zabieramy się za całą dekadę. Od 1990 do 2000 - zarządziła Rose.
- Zaklepuję 91! - zawołali w jednym momencie bracia Potter.
- Rozsądzę was - wywróciła oczami Maggie. - Ja się nim zajmę. Chociaż nie sądzę żeby to był rocznik, którego szukamy. Wasi rodzice dobrze znali kolegów i koleżanki ze swojego roku. Gdybym była do któregoś podobna, może by mnie rozpoznali.
- A może nie? - odparł na to James. - Przekonajmy się.
***
Wyszli z biblioteki dopiero w porze obiadowej. Maggie była dziwnie zamyślona i rozkojarzona. James szturchnął ją żartobliwie, na co tylko zmarszczyła brwi.
- Wpadłam na pewien pomysł - powiedziała powoli. - Czy Pokój Życzeń może spełnić moją prośbę o zobaczenie rodziny?
Al i Rose spojrzeli na siebie domyślnie, natomiast James pokręcił głową.
- Pokój tak nie działa - oznajmił.
- A byłeś tam, że wiesz tak na pewno? - warknęła.
- Nie. Ale rodzice opowiadali nam o działaniu Pokoju. Poza tym musiałabyś najpierw go znaleźć...
- Znalazłam.
Zamknęło to usta Jimowi. Albus miał pełną satysfakcji minę.
- Mówiłem - rzucił. - Tam znikała.
- Trafiłam na niego przypadkiem - mówiła dalej Maggie. - Był moim... azylem... Dopiero ostatnio domyśliłam się co to za miejsce. I myślę, że Pokój może mi pomóc. Może znajdą się w nim jakieś gazety o mojej rodzinie? Kto wie?
- Ja bym spróbowała - uznała Rose.
- No to idziemy! - podekscytowała się Maggie.
Niemal biegiem ruszyła w stronę schodów. Al i Rose pobiegli zaraz za nią. James tylko westchnął i z wyraźną niechęcią powlókł się za nimi. Mags zatrzymała się dopiero przed pustą ścianą na siódmym piętrze. Popatrzyła na swoich przyjaciół, po czym zamknęła oczy i zaczęła przechadzać się po korytarzu, mamrocząc coś pod nosem.
Drzwi pojawiły się niespodziewanie. Rosie wciągnęła głośno powietrze, a Jim zesztywniał. Maggie tylko uśmiechnęła się promiennie i nacisnęła klamkę. Wpuściła przyjaciół i dopiero sama weszła. Już w progu wydała z siebie ciche westchnienie.
Pokój był pusty.
- No cóż... - Al uśmiechnął się smutno do Maggie, która maszerowała przez komnatę. - Przynajniej spróbowaliśmy.
Wtem dziewczyna zatrzymała się gwałtownie i pochyliła, by podnieść coś z ziemi.
- "Pragnienie twego serca" - przeczytała. Przeniosła wzrok z karteczki na przyjaciół. - Co to oznacza?
- Nic - odparł James.
- Musi coś oznaczać - uparła się. Jasne włosy zawirowały dookoła niej, gdy obróciła się w poszukiwaniu innych wskazówek. - Nie było by tu tego, gdyby nic nie znaczyło.
- Donovan, znajdziemy prawdę w inny sposób - powiedział poirytowanym tonem. - Wychodzimy.
Pierwszy ruszył do drzwi. Maggie spojrzała na niego podejrzliwie, a potem zawołała za nim:
- Wiesz co oznacza ten tekst!
Pobiegła za nim, zgrabnie unikając ręki Ala, który próbował ją zatrzymać. Zagrodziła Jamesowi drogę, zanim zdążył nacisnąć klamkę.
- Czym jest to "pragnienie serca"? - spytała gniewnie. - W jaki sposób pomoże mi to znaleźć rodzinę?
- To tylko jakaś durna zagadka! - zirytował się chłopak. - Skąd niby mam wiedzieć co to oznacza?
- Lubisz takie zagadki, James. I widzę, że domyślasz się o co chodzi. Czego mi nie mówisz?
- Mags, może to naprawdę nic nie znaczy? - Rose podeszła do nich i zabrała dziewczynie karteczkę.
Maggie skrzyżowała ręce na piersi. Zamierzała uzyskać odpowiedź na swoje pytanie. Patrzyła kolejno na trzy twarze, najdłużej zatrzymując wzrok na Jamesie. Brązowe oczy Pottera były jednak nieubłagane.
- Dowiem się o co chodzi - obiecała cicho.
- Powodzenia - prychnął.
Wyminął ją i szybko wyszedł. Mags odprowadziła go spojrzeniem, a gdy zamknęły się za nim drzwi, odebrała karteczkę Rosie i spojrzała na nią ze zdeterminowaną miną.
- Pomożecie mi? - zapytała.
- Mags... - zaczął cicho Al. - To może nie być dobry pomysł.
Zielone oczy Maggie spojrzały na niego ze zdumieniem, które przerodziło się w zrozumienie.
- Wy wiecie co oznacza ten napis - uświadomiła sobie. - Ale nie chcecie powiedzieć. Dlaczego?
- Jeśli to jest to, o czym myślimy, to nie jest bezpieczne... - wyznała ostrożne Rosie.
- Czyli? - dopytywała się. - No dajcie spokój! - zirytowała się, gdy zamilkli. - Co w tym takiego strasznego?
- James nas zabije... - wymamrotał Albus.
- Obiecaliśmy mu, że nie powiemy ani słowa, chyba że nie znajdziemy innego wyjścia, a wszystkie środki poszukiwacze zawiodą - zaczęła tłumaczyć Rosie. - A nawet nie zaczęliśmy dobrze oglądać roczników...
- Równie dobrze możemy nad nimi tylko tracić czas - zauważyła przytomnie Maggie. - Pokój podsunął nam konkretne rozwiązanie.
- Biorę to na siebie - westchnął w końcu Al. - Ta karteczka prowadzi do Zwierciadła Ain Eingarp.
Maggie zmarszczyła brwi, nie wiedząc o czym mówi przyjaciel.
- James mówił, że kto spojrzy w lustro, widzi tam największe pragnienie swojego serca - wyjaśnił.
- "Pragnienie twego serca"... - dotarło do niej. - Zobaczę rodziców...
- Ale Jim mówił też, że to niebezpieczne - dodała szybko Rose. - Że lustro uzależnia.
- Wiecie jak tam trafić? - Mags zbagatelizowała ostrzeżenie.
- Tylko Jim to wie - pokręcił głową Al. - I nie sądzę żeby podzielił się z nami tą wiedzą.
- A tobie już na pewno nie powie - rzekła Rosie.
- Jeszcze zobaczymy. - Donovan zmrużyła oczy i lekko się uśmiechnęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz